
Mała zabawa: wymień pierwsze skojarzenia, jakie masz ze słowami: Mongołowie, Złota Orda... Dzicy na szybkich, malutkich koniach, krwiożerczy, bezwzględni, brutalni, zacofani. Tak? Sięgamy po cykl Igguldena opowiadającego historię narodzin imperium mongolskiego i już wiemy, jak bardzo się myliliśmy. W pięciu tomach "Zdobywcy" dowiadujemy sie nie tylko, w jaki sposób skazany na zagładę, wypędzony przez plemię Temudżyn mógł zbudować imperium, które nie miało sobie rónych w swoim czasie. Ze skłóconch plemion wędrownych pastuchów stworzył potężne państwo, przed którym drżały wszystkie ówczesne potęgi. Ale gdyby autor skupił się tylko na tym aspekcie, byłaby to kolejna książka o wielkim człowieku, który doszedł do władzy z samych nizin społecznych. W "Zdobywcy" mamy pełen obraz życia Mongołów; szczególnie interesujące jest ich życie codzienne, rodzinne, a zwłaszcza - metody wychowawcze. Zaskakująco wysoka była pozycja kobiet, a umiejętności uczenia się od wrogów można tylko pozazdrościć. Opisy są tak sugestywne, że gdy czytałam o tym, jak bohater przedzierał się przez cierniste zarośla, czułam zadrapania na swojej twarzy. Zwykle po śmierci głównego bohareta opowieść o dalszych losach jego potomków rozwleka się, rozmywa i czujemy zniesmaczenie źle poprowadzoną akcją. Iggulden ustrzegł się tego.
Jedyny (za to ogromny) minus - liczne błędy wszelkiego rodzaju w wydaniu polskim. Od literówek, przez błędy składniowe, stylistyczne, gramatyczne; bardzo drażniące i wybijające z rytmu czytania. Korektor sie nie popisał. Aż żaluję, że nie znam angielskiego na tyle, by czytać w oryginale. Miałabym też tę przewagę, że szybciej mogłabym poznać ostatni tom, który po polsku jeszcze nie wyszedł.
Lektura dla każdego-mój mąż też jest zachwycony! I jeszcze ostrzeżenie - nie czytajcie opisu z tyłu książki, bo zdradza połowę treści.
Cykl "Zdobywca":
tom 1: "Narodziny imperium"
tom 2: "Władcy łuku"
tom 3: "Czas zemsty"
tom 4: "Srebrne imperium"
tom 5: "Conqueror"
Photo by Oscar Nilsson on Unsplash